Szukaj na tym blogu

wtorek, 15 listopada 2011

Listy do M., Stuhr, Karolak, Malaszyński, Adamczyk, Wagner, Bujakiewicz

Ckliwie, ale z mocnym akcentem na “G”

W kinie tłum. Odkąd Multikino obniżyło ceny na bilety trudno się tam dopchać. Bilety trzeba rezerwować przynajmniej dzień wcześniej, żeby zająć dobre miejsca. Dlaczego Jakiś mnie zaciągnął na ten film? Nie wiem. Może potrzebował trochę romantyzmu.

Kto nie chce poznać fabuły, niech dalej nie czyta.

W filmie cała gama postaci. Radiowiec samotnie wychowujący syna i nie znajdujący nikogo, kto zastąpi zmarłą żonę. Casanova używający życia i niezainteresowany założeniem rodziny. Szefowa suchym życiem zagłuszająca ból po stracie dziecka. Hostessa, która straciła nadzieję na poznanie faceta życia, policyjny negocjator na skraju załamania, z rodziną w stanie rozpadu i wreszcie szef agencji naciskany przez rodziców, by wreszcie przedstawił im swoją dziewczynę. Do tego troje dzieci, jeden noworodek i postaci epizodyczne.

Film jest przede wszystkim ckliwy. Mocno bazuje na wigilijnym sentymencie plus wzruszające dzieci. Jest trochę humorystycznych gagów (radiowiec rzuca śnieżkę i jakby strzałą Amora trafia w nieprzewidującą niczego hostessę) i tekstów (“kurwa mać” w wersji dla dzieci brzmi “urwał nać”).

Tytuł z czapy, bo tytułowe listy jakoś się nie pojawiły.

Jakiś otarł łzy, ja też, trochę się pośmialiśmy. Za rok pewno będzie można zobaczyć ten film na TVN.

Radiowiec skuma się z hostessą, Casanova odwiedzi dziewczynę której spłodził dzieciaka, szefowa wzruszy się sierotą, a negocjator spędzi święta w okolicznościach niezwykłych, ale spajających rodzinę. Wątek jednego dziecka pozostanie bez zakończenia, ale kto powiedział, że dzieci z rodzin patologicznych są nieszczęśliwe.

Ale jeszcze szef agencji! Otóż szef agencji wreszcie przedstawi rodzicom i rodzinie swojego chłopaka. Politycznie poprawne, ale bomba. Wyszło bardzo naturalnie, bez żadnego przegięcia, rzec można: wzorcowo. Do tego ten szept matki do syna “Ale przystojniak”. O dziwo Jakiś nie wyczuł, co się wydarzy, ja trafiłem. Publiczność scenę przyjęła życzliwie.

I tak to nachalna gejowska propaganda coraz bardziej wciska się w mainstream. Ku chwale ojczyzny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz