Szukaj na tym blogu

czwartek, 5 marca 2015

Teatr Jaracza w Łodzi... ożył

Bunt na 'Bounty'


Pismo zespołu artystycznego w sprawie TEATRU

Łódź, 02.03.2015

Pan Witold Stępień 
Marszałek Województwa Łódzkiego

do wiadomości:

Pan Artur Bagieński
Wicemarszałek Województwa Łódzkiego
Pani Dorota Wodnicka
Dyrektor Departamentu Kultury i Edukacji Województwa Łódzkiego
Pan Marek Mazur, Pani Joanna Kopcińska, Pan Włodzimierz Kula, Pani Dorota Ryl
Prezydium Łódzkiego Sejmiku Województwa Łódzkiego
Kluby radnych PO, PSL, PiS, SLD
Sejmik Wojewódzki
Pani Małgorzata Omilanowska
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Pan Olgierd Łukaszewicz
Prezes Związku Artystów Scen Polskich

Umiera Teatr. Największy, najstarszy w Łodzi, teatr którego wspaniała i bogata przeszłość wpisała się na zawsze w historię polskiej sceny. Zabija go brak kompetencji, dobrej woli, arogancja i cynizm. Odwrócenie właściwych proporcji, niezrozumienie i lekceważenie jego istoty. Rozbudowana machina administracyjno-sprawozdawcza skutecznie umniejsza rolę zespołu artystycznego, a de facto traktuje go jak niewygodny „element". Ta sytuacja narasta z każdym dniem, choć kryzys przybrał na sile w momencie, gdy dyrekcja objęła także Teatr Wielki. Aprobata takiego projektu była dowodem ignorancji i krótkowzroczności. Trzeba bowiem wyjątkowej niefrasobliwości, by uwierzyć w możliwość symultanicznego prowadzenia dwu wielkich instytucji artystycznych, finansowanych z jednego źródła, bez szkody dla żadnej z nich, bez oczywistego konfliktu interesów. Na bolesne skutki tej decyzji nie trzeba było długo czekać. Przerażające, z jaką łatwością niszczy się to, co budowały pokolenia twórców.

Kolos na glinianych nogach, jakim stał się nasz Teatr, funkcjonuje dziś resztkami sił dzięki zespołowi artystycznemu, który robi wszystko, by nie popaść w powszechną bylejakość i przeciętność. Odchodzą reżyserzy, którzy swoimi przedstawieniami budowali siłę naszego Teatru. Nie są bowiem w stanie pracować w atmosferze ekonomicznego terroru, który nieuchronnie prowadzi do całkowitego zniszczenia niezwykłego potencjału twórczego, pasji i woli walki o prawdziwą sztukę. Za pozorami normalności kryje się drastycznie zmniejszona ilość premier, także spektakli granych w miesiącu, brak zainteresowania równomiernym rozwojem członków zespołu aktorskiego i wykorzystaniem możliwości, które w nim tkwią. Bezzasadnie znikają z repertuaru cieszące się popularnością, nagradzane przestawienia. Częstą praktyką jest udostępnianie naszych scen miałkiej wartości spektaklom warszawskich celebrytów. Nie służy nam ograniczanie swobody artystycznej, nieustający brak zrozumienia reguł pracy twórczej, narzucanie oderwanych od rzeczywistości buchalteryjnych zasad, które wraz z niedostatecznym finansowaniem zagrażają wolności wypowiedzi. Szkodzi notoryczne unikanie bezpośredniego kontaktu dyrekcji z pracownikami, nieumiejętność współpracy z zespołem. Niepokoi również nieuregulowana sytuacja najmłodszych aktorów, którzy od kilku lat pracują na umowach sezonowych, bez możliwości uzyskania stałych etatów. Cynicznie wykorzystywane są luki prawne, które umożliwiają zastępowanie stałych umów o pracę umowami na czas określony.

Wielkie projekty (sceny regionalne i Festiwal Nowa Klasyka Europy) wbrew pozorom są połowicznymi i kontrowersyjnymi sukcesami, za którymi stoją głównie statystyki. Koncepcja teatru w regionie zakładała przygotowywanie spektakli specjalnie przeznaczonych i dostosowanych do miejsc grania. Niestety, z braku środków, ten pomysł nie jest realizowany. W efekcie nasze regionalne prezentacje noszą znamiona realnej chałtury, bo są okaleczone niedostatkami technicznymi tamtejszych scen. Festiwal jest kosztownym przedsięwzięciem, dźwiganym przez niedofinansowaną instytucję artystyczną, i nie mającym większego znaczenia w skali ogólnopolskiej. Brakuje szerszego spojrzenia na teatr, potraktowania go jako centrum sztuki, dającego możliwość inspirujących spotkań, dyskusji i projektów. Bezradność i, co za tym idzie, niemoc artystyczna są wynikiem bezwzględnego przejęcia wszelkich praw decyzyjnych przez dyrektora naczelnego. Urzędnicza bezduszność zmarginalizowała i zdeterminowała wizję artystyczną.

Władze, którym podlega nasz Teatr systematycznie uchylają się od odpowiedzialności, osaczając go niezgodnymi z jego specyfiką przepisami i uregulowaniami, odbierają mu prawo do autonomii twórczej. Niezbywalnym obowiązkiem dyrekcji jest niezgoda na akceptowanie cenzury ekonomicznej, która staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym i niebezpiecznie akceptowanym przez decydentów. Wynik finansowy nie może być kryterium zasadności funkcjonowania instytucji artystycznej. Sztuka teatru rządzi się swoimi prawami, nie przystającymi do sztywnych ustaw, uchwał, rozporządzeń. Przez bierną postawę zarządzającego nasze spektakle stały się „produktem", aktor „marionetką", a widz „klientem". Tymczasem jest to produkt specyficzny – sublimacja ludzkiej wiedzy, wrażliwości, poczucia estetyki, sprawności ciała i umysłu. Czas wreszcie zrozumieć, że zespół artystyczny jest solą teatru, a zadaniem dyrekcji jest jego bezwzględna ochrona. Uzurpowanie kompetencji artystycznych przez menedżera na pewno nie jest przejawem troski o artystów. Narzucanie nieakceptowalnych zasad, opór urzędniczej materii, a przede wszystkim ograniczanie pola artystycznego działania do groteskowych rozmiarów jest nie do zaakceptowania. Bez niezależności estetycznej i swobody podejmowania decyzji kształtujących wizję twórczą, bez zespołu artystycznego oraz zapewnionej finansami przestrzeni artystycznej żaden teatr nie ma racji bytu, staje się jedynie skarłowaciałym tworem, zapleczem dla bankietów, chałtur, prezentacji. Nie ma w nas zgody na kulturę festiwalową, eventową, celebrycką. W czasach komercjalizacji kultury trzeba chronić sztukę przed bezwzględnymi prawami rynku. Nie wolno zapominać, że nasz Teatr jest najlepszą wizytówką regionu. Rezultatem naszej pracy ma być zysk społeczny, estetyczny, kulturalny, a nie ekonomiczny. Teatr jest dobrem narodowym. Siłą kultury państwa są silne instytucje artystyczne. Odpowiednio i odpowiedzialnie finansowane, z zagwarantowaną autonomią programową i organizacyjną. Bieda-teatry, bieda-opery, bieda-muzea czy bieda-filharmonie są nikomu niepotrzebne.

Wszelkie próby szczerości, prawdy i troski o przyszłość odczytywane są jako przejaw nieuzasadnionej wrogości, a linia podziału na „oni" i „my" pogłębia się coraz bardziej. Przedmiotowe traktowanie pracowników, a przede wszystkim ignorowanie teatralnego etosu pracy nie pozwala na normalne i perspektywiczne funkcjonowanie. W takiej atmosferze trudno o twórczą działalność, opartą na zapomnianych zasadach, od zawsze kultywowanych w teatrze. Bez odpowiedzialności, solidarności i wzajemnego zaufania niczego się nie zbuduje. Konsekwencji notorycznego deprecjonawania tradycji i misji teatru, brutalnego przekreślenia norm i humanistycznych wartości nie trudno przewidzieć. Brak szacunku dla nas i naszej pracy, atmosfera niepewności i obawy o przyszłość powoduje, że dalsze milczenie i bierna zgoda na obecny stan rzeczy są już niemożliwe. Jednocześnie obawiamy się restrykcji w postaci zwolnień, zastraszania, prób manipulacji skłócenia zespołu. Obecnie sprawą nadrzędną jest zablokowanie możliwości redukcji zespołu i wszelkich innych ruchów personalnych. Nie można pozwolić na zaprzepaszczenie tradycji tego miejsca, bo będzie to strata nieodwracalna. Spoczywa na nas moralna odpowiedzialność wobec Mistrzów, którzy odeszli, wobec historii tego Teatru. Chcemy spokojnie pracować w najlepszym zespole, grać, rozwijać się, odnosić sukcesy, z dumą identyfikować się z tym miejscem. Nie możemy dłużej patrzeć, jak marnotrawiony jest potencjał wszystkich pracowników. Wyczerpała się już nasza cierpliwość i nasz limit zaufania dla tej dyrekcji. Jesteśmy pewni, że nadszedł czas na zmiany. Ratunkiem dla nas jest jak najszybsze rozpisanie rzetelnego i transparentnego konkursu na stanowisko dyrektora. Teatrem nie może zarządzać urzędnik, człowiek nieutożsamiający się i nierozumiejący specyfiki instytucji, której interesy ma reprezentować. Jesteśmy przerażeni wszechobecną i nieznośną łatwością niszczenia, brakiem odpowiedzialności. Pragniemy dyrektora kompetentnego, odpowiedzialnego, który przywróci utraconą rangę, zadba o spokojną i przyjazną atmosferę pracy, o rozwój zespołu artystycznego, nie zapominając o priorytetach i wartościach najważniejszych. Uratować nas może tylko prawdziwy artysta. Twórca i wizjoner rozumiejący delikatną materię sztuki, która za cel dociekań i obiekt zainteresowań obiera człowieka. Teatr jest światem tworzonym przez wyobraźnię artysty. To miejsce, gdzie stawia się pytania i pobudza ludzi do refleksji. Nie wolno nam dopuścić do zaprzepaszczenia tego świata.
Zespół artystyczny 
Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi
3 marca 2015

czwartek, 26 lutego 2015

Radio Łódź o łódzkiej kulturze

Radio Łódź czwartek 26/02/2015 g. 13:00
 
TEMAT DNIA: Co się dzieje z łódzką kulturą ? Po konflikcie w Teatrze Wielkim pomiędzy dyrekcją a pracownikami do dymisji podał się dyrektor artystyczny Teatru Jaracza. Obie sceny nadzoruje Urząd Marszałkowski. O co chodzi - o pieniądze czy o osobę Wojciecha Nowickiego, który kieruje Wielkim i Jaracza ?
 

Po TWŁ Teatr Jaracza

Waldemar Zawodziński rezygnuje

Po 23 latach pracy na stanowisku zastępcy dyrektora do spraw artystycznych w Teatrze Jaracza w Łodzi Waldemar Zawodziński w liście rozesłanym do współpracujących z nim reżyserów i aktorów informuje o swojej rezygnacji.

Poniżej pełna treść listu:
Szanowni Państwo,
 
atmosfera niesprzyjająca pracy twórczej, która od długiego czasu panuje w naszym Teatrze i która udziela się nam wszystkim, zmusiła mnie do podjęcia decyzji o ustąpieniu ze stanowiska zastępcy dyrektora do spraw artystycznych. Tym samym zrzekam się odpowiedzialności za profil artystyczny Teatru.  Jestem zmęczony ciągłym występowaniem w roli petenta, uporczywie i bezskutecznie domagającego się szacunku dla artystów, szacunku, którego podstawowym przejawem jest gwarancja bezkolizyjnej pracy w spokoju i poczuciu twórczego spełnienia. Czuję się bezsilny wobec obojętności i ignorancji, które sprawiają, że mam poczucie deprecjonowania zarówno mojej osoby, jak i całego zespołu artystycznego. Chcę jednocześnie zaznaczyć, że nie uchylam się od odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, ponieważ zbyt długo tolerowałem stan ekonomicznego terroru, skutecznie utrudniającego mi realizację dalekosiężnych planów repertuarowych i bieżącą pracę.
Ustępuję ze stanowiska, ponieważ nie chcę być świadkiem śmierci Teatru, który budowałem przez 23 lata, ponieważ nadal czuję się artystą, a nie kreatywnym księgowym, ponieważ nie interesuje mnie prowadzenie teatru stricto rozrywkowego ani przekształcanie teatru repertuarowego w teatr impresaryjny, bądź kontraktowy.  Kryterium opłacalności produkcji  i wymagania, by stosować się do praw rynku, których się ode mnie oczekuje, uważam za nie do spełnienia.
Wszystkim Państwu dziękuję za długoletnią współpracę i wspólną walkę o jakość i poziom artystyczny Teatru.

środa, 25 lutego 2015

Negocjacje w TWŁ zerwane

Grochem o ścianę

Związkowcy zerwali negocjacje z dyrektorem Teatru Wielkiego w Łodzi Wojciechem Nowickim. Jako powód podali "brak możliwości dialogu z dyrektorem".

Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3763397,zaostrza-sie-konflikt-w-teatrze-wielkim-zwiazkowcy-zerwali-negocjacje-z-dyrektorem,id,t.html 
 
Rzutem na taśmę dyrektor Nowicki opracował plan repertuarowy do końca sezonu i powołał na swojego zastępcę znanego dyrygenta, Tadeusza Kozłowskiego.
 
 
Dodać należy, że jak nieoficjalnie wiadomo Tadeusz Kozłowski został zatrudniony na umowę o dzieło.