Szukaj na tym blogu

piątek, 1 kwietnia 2011

Poznasz przystojnego bruneta, Woody Allen, Anthony Hopkins, Antonio Banderas

Lepsze wrogiem dobrego

Jakoś do kina nie zaglądałem ostatnio, to zaprosiłem Jakisia na ostatni film Woody Allena „Poznasz przystojnego bruneta” („You Will Meet a Tall Dark Stranger”).

Nie wiem czemu z polskiego tytułu wywalili „wysokiego” (tall). Nie każdy brunet jest przecież wysoki, a jeśli jest, to tym bardziej jest pożądany, n'est-ce pas? A propos pożądany, wszyscy bohaterowie pożądają czegoś nowego, odmiennego od tego, co już mają. Anthony Hopkins znajduje jurną samicę, która ma mu dać syna; jego porzucona była żona Gemma Jones ze strachu przed samotną starością oraz w totalnej naiwności i nadziei oddaje się w ręce wróżki-szarlatanki; ich córka Naomi Watts znajduje swój ideał successful mana w osobie Antonio Banderasa, a jej mąż Josh Brolin wreszcie trafia na swoją muzę - Freidę Pinto.  

W tle miałem nadzieję pooglądać znajome miejsca z Londynu, ale się zawiodłem. Dużą natomiast przyjemność sprawiało mi słuchanie brytyjskiego akcentu bohaterów, w tym Hopkinsa. Film jest Allenowski do bólu, ale też po to właśnie na Woody'ego Allena się chodzi. Jego świetne teksty dodają smaku. I tym razem jest to smak bardzo gorzki.
Nowe wybory bohaterów przyniosły tylko nowe rozczarowania. O wiele głębsze od dotychczasowych, bo wiązali z nimi znacznie większe nadzieje. Co więcej, nie da się już cofnąć czasu i wrócić w stare koleiny; żona Hopkinsa na jego propozycję powrotu do siebie mówi „I've moved on!”. I tylko ona porzucona, ze swoją naiwną wiarą wychodzi z tej bitwy obronną ręką. Wstrząsająca jest jej rozmowa z córką, gdy córka chce od matki pieniędzy, a matka odmawia zasłaniając się dobrem ich wszystkich oraz układem planet.  
Jeśli jest dobrze, chcemy by było jeszcze lepiej. Truizm, stanowiący istotę człowieka, który sam sobie gotów jest wyrządzić krzywdę w imię marzeń o lepszym.

1 komentarz:

  1. Na Allena się już nie chodzi - skończył się razem z XX w. ;)

    OdpowiedzUsuń