Szukaj na tym blogu

sobota, 5 lutego 2011

Lucja z Lammermooru, Gaetano Donizetti, Joanna Woś

Wciśnięty w fotel

Wczoraj „Łucja z Lammermooru” Gaetano Donizettiego. Nie bez powodu: partię Łucji śpiewała Joanna Woś. Ba, śpiewa już od swojego debiutu po studiach.

Dyrygent Piotr Wujtewicz grał niezbyt muzykalnie i zbyt głośno. Ireneusz Jakubowski w partii Edgara kompromitował się aż przykro było słuchać (czuć „stary” głos, pomyłki, fałszowanie). Borys Ławreniw (Artur) jak zawsze byle jak. Z tym gremium musiał się wokalnie zespolić świetny Zenon Kowalski (Edgar) i poznany wcześniej przeze mnie w „Aidzie” (Faraon) Grzegorz Szostak - tu (Rajmund). Bernadetta Grabias (Alicja) nie miała zbyt wiele do śpiewania… niestety. No i Joanna Woś (Łucja)… jej 15-minutowa „scena obłędu” wbiła mnie w fotel. Widownia całkowicie ucichła, wszyscy wstrzymali oddech – udało mi się to dostrzec. Czułem dreszcze, odpłynąłem, a gdy Joanna Woś skończyła miałem pot na czole. Czy może być lepsza rekomendacja?

Joanna Woś dostała owację na stojąco. Klaskałem aż do bólu rąk. Dla takich przeżyć warto żyć... jakkolwiek egzaltowanie to brzmi.

Posłuchajcie kontrowersyjnej Sumi Jo w części z fletem 2:20 do 4:50. Joanna Woś jest znacznie lepsza, a na żywo zniewalająca. To tylko byście mieli wyobrażenie.
 

6 komentarzy:

  1. To zamiłowanie do tej muzyki i do opery w ogóle jest jak u Teda Schmidta z "Queer as Folk"

    OdpowiedzUsuń
  2. I z podobnym podtekstem ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. 2oto.alek&Gejowski: Musicie mi coś więcej napisać o tym Tedzie, bo nie wiem, czy mnie czasem nie obrażacie!
    Ja zaspokajam swoją ciekawość i mam możliwość chodzenia do teatru. Dzielę się wrażeniami z Wami, a sobie ku pamięci pozostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ T: Ted: podstarzały księgowy - o takiej też mentalności - miłośnik opery, czasowo narkoman :D
    Czy coś się zgadza?

    OdpowiedzUsuń
  5. p. Woś jedna w swoim rodzaju i zniewala pod każdym względem... tutaj jest scena obłędu, podczas której również płynęły mi łzy...
    http://maestro.net.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=531&Itemid=118

    OdpowiedzUsuń
  6. Z drugiej jednak strony Ted był lojalnym przyjacielem (pomijam narkomańskie "epizody"), oddanym pracownikiem, melomanem wiecznie szukającym swojego ideału i tak naprawdę dobrym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń