Szukaj na tym blogu

wtorek, 27 października 2009

Rowerzyści, Anna Augustynowicz

Spektakl + refluksje

Wieczorem Teatr im. S. Jaracza, "Rowerzyści"

Autor: Volker Schmidt
Reżyser: Anna Augustynowicz

Występują:

Franciszka - Joanna Matuszak (Teatr Współczesny w Szczecinie)
Lina - Agnieszka Więdłocha (PWSFTviT)
Anna - Beata Zygarlicka (Teatr Współczesny w Szczecinie)
Albert - Arkadiusz Buszko (Teatr Współczesny w Szczecinie)
Manfred - Przemysław Kozłowski
Tomek - Marcin Łuczak

Aktorzy zagrali fajnie, ale sztuka nudna. Postindustrialne związki ludzkie pozbawione uczuć. Było parę zaskakujących momentów. Sztuka nie jest komedią, ale reżyser starał się wywołać efekty komediowe i rzeczywiście trudno było się nie uśmiechnąć. Po co to, nie wiem. Pasowało jak pięść do nosa, ale może jakby nie było, to nikt by nie przyszedł oglądać.

Sztuka o tyle mnie ruszyła, że pokazała obecną płytkość relacji międzyludzkich. To co najwyżej cenię, czyli relacja emocjonalna, jest przeżytkiem. I dlaczego ja się jeszcze dziwię, że traktowany jestem tylko jako obiekt seksualny, bądź ostatecznie jako wsparcie. Uczucia nie ma, jest uznawane za zbędne i niepotrzebne. A przecież jesteśmy uczuciowi. Uczucia to nie jest coś, co zniknęło z naszej konstrukcji psychicznej. Tylko dlaczego są one tak skrywane, odpychane? Młodzi boją się uczuć, bo one oznaczają utratę ich niezależności i wymagają odpowiedzialności za kogoś do czego jeszcze nie dojrzeli ... i nie wiadomo, czy kiedykolwiek dojrzeją. Starsi są zblazowani. Pielęgnują swoje nawyki i przyzwyczajenia, nie są skorzy do kompromisu i poświęcenia. To jak ja mam się w tym świecie odnaleźć?

2 komentarze:

  1. Że Augustynowicz zjada własny ogon wiem już od jakiegoś czasu. Ale finał notki jest wprost boski: idealna inspiracja do dyskusji na temat poziomu niedorzeczności mozliwej do osiągnięcia przez religię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą sektą to żadna nowość - wystarczyło w dzieciństwie trochę Verne'a poczytać.

    OdpowiedzUsuń