Szukaj na tym blogu

czwartek, 5 listopada 2009

Rozrywka - Flashforward

To zabawne, kiedy rozmawiam z nowopoznanymi ludźmi, że na ich odwołania do telewizyjnych seriali i innych czasozapełniaczy muszę ciągle odpowiadać, że nie mam telewizora i nie oglądam telewizji. Nie wypełniam sobie czasu oglądaniem TV od 14 lat, wierzcie lub nie wierzcie. Za akceptowalne media uznaję tylko radio, internet, literaturę, kino i teatr.

Oczywiście rodzi to sytuacje braku porozumienia. Nie pogada się ze mną o ostatnich wydarzeniach u BrzydUliszczy, gościach Szymon Majewski Gniot, czy Kuby Gminnego, kto przeszedl w Tańcach na Głodzie, czy Mam Grzybicę. Jak powiedział pewien brytyjski satyryk "Telewizja nie jest po to by ją oglądać, tylko by w niej występować". Nie znaczy to, że nic nie wiem o istnieniu tej papki. Czasem się zdarza, że u kogoś znajomego mogę posiedzieć przy telewizorze i coś tam obejrzę. Obejrzenie jednego odcinka dowolnego serialu, czy show jakoś mi wystarcza, żeby mieć zorientowanie w temacie i wzbudzić niechęć do zapoznawania się z kolejnymi odcinkami. Nie mogę się przekonać do tych nieudolnych kreacji, ersatzów prawdziwego życia. Ja wolę żyć.

Inaczej jest jeśli się pojawi coś science-fiction. Mam chyba odchył na tym punkcie. Jakoś to lubię. Dlatego zachęcony dziś obejrzałem 4 odcinki zapowiadanego przez AXN serialu "Flashforward". Jak ktoś nie chce poznać szczegółów, to niech akapit poniżej pominie i przejdzie dalej. Jak się przeczyta, to można stracić ochotę na oglądanie pierwszych odcinków.

W październiku 2009 cała ludzkość wzięła i gremialnie straciła przytomność na 137 sekund. Porozbijały się auta i pospadały samoloty. Ziemska lista obecności nieco się skurczyła. FBI rozpoczęła śledztwo. Wyszło, że w czasie omdlenia każdy miał wizję 137 sekund z 29 kwietnia 2010 roku, czyli zobaczył swoją przyszłość za pół roku. Sprawy się oczywiście komplikują i zawodowo i prywatnie każdemu z głównych bohaterów. Próbują stawić czoła swojej przyszłości lub wręcz przeciwnie. Poza tym okazuje się, że niektórzy nie mieli żadnej wizji, a inni jakoś nie zemdleli. No i jest nad czym się zastanawiać i czego dociekać, i o tym są kolejne odcinki.

Ja nie chcę uchodzić za intelektualistę, bo nim nie jestem, ale ten serial wieje straszliwą nudą. Temat już był w "Raporcie mniejszości". Dołożone są motywy Zagubionych, CSI, Wzór, Doktor House i Siedem mgnień wiosny. Wydali na ten serial sporo kasy i to widać. No OK, ale jak się obłoży telefon komórkowy brylantami, to on nadal jest telefonem komórkowym, tyle, że obłożonym oszlifowanymi kryształami alotropowej odmiany węgla. I o co ten pisk! Mimo mojej dewiacji odpuszczę sobie kolejne odcinki.

1 komentarz: