Szukaj na tym blogu

środa, 4 kwietnia 2012

Stabat Mater, Pergolesi, Rossini

Wzruszeni na stojąco

Trochę to dziwne, że religijne utwory o pogrążonej w żałobie matce syna bożego zabrzmiały akurat w kościele ewangelicko – augsburskim pod wezwaniem świętego Mateusza w Łodzi. Syn ów jak najbardziej był widoczny na kościelnych malunkach, ale jego matki próżno tam szukać.

Lista kompozytorów tworzących muzykę do Stabat Mater to kilkanaście nazwisk. Dziś można było wysłuchać wersji barokowej Pergolesiego i belcantowej Rossiniego (jeszcze nie romantycznej, ale już nie klasycznej). Tekst jest łaciński, więc cały jego wyraz musi być zawarty w muzyce. I słychać jak bardzo różnie obaj kompozytorzy podeszli do tematu. W przypadku Rossiniego aż nadto rozrywkowo to brzmi. Ale z kolei powala liczbą wykorzystanych głosów, ze szczególną dramaturgią końcowej części śpiewanej przez chór.

W części pierwszej, Pergolesi, wystąpiły Dorota Wójcik i Olga Maroszek. W części drugiej, Rossini, chór i soliści: Joanna Woś, Bernadetta Grabias, Pavlo Tolstoy oraz Aleksander Teliga. Popisowo dyrygował włoski dyrygent Eraldo Salmieri. Chór wspiął się na wyżyny kunsztu wokalnego.

Wpadki? Tolstoy nie całkiem wyrobił na desowym zakręcie, Maroszek brzmiała głęboko (głos piękny, jak u wiolonczeli), ale ciut bez mocy, publiczność klaskała w najmniej odpowiednich momentach... niestety.
Zwycięstwa: Woś z błyszczącymi od przeziębienia (wzruszenia?) oczami, ale bez skazy w głosie.

Ale to detale. Publiczność licząca około tysiąca widzów nagrodziła wykonawców owacją na stojąco. Widok stojącej publiczności w ławach i na balkonach zrobiła wrażenie i na wykonawcach i na samych odbiorcach. Wielka szkoda, że to był jeden jedyny koncert.

2 komentarze:

  1. ten dyrygent (wloski mistrz batuty hehe) zupelna porazka. szkoda ze nie poprowadzil go Kozlowski albo Silva

    OdpowiedzUsuń