O Don Juanie dość obficie wypowiedział się niejaki Kirkegaard, zatem powtarzał się nie będę. Chętni trafią i poczytają. O Don Giovannim też sporo już napisano. Ale… przejdźmy do spektaklu Mariusza Trelińskiego i muzyki.
Inkryminowane przedstawienie ma już 9 lat i nieco się zestarzało (zwłaszcza kostiumy wspomnianego Arkadiusa, które dziś rażą pretensjonalnością i wydumaniem). Nie zestarzała się natomiast muzyka Mozarta, co wbrew logice jakiejkolwiek, usiłował przekazać dyrygent. Zaproponowane przez kapelmistrza tempa były zdecydowanie za wolne, o dynamice starszy pan jakoś zapomniał. Skutkiem tego muzycznie Don Giovanni pozbawiony został siły i blasku.
Jeśli zaś skupić się na stronie wokalnej to: oczywiście Kwiecień był znakomity. Oglądałem premierę i od tamtej pory artysta przebył imponującą drogę: głos wciąż wspaniały, nośny, technika prawie niewidoczna, stylowość nienaganna.
Annę Bernacką (Donna Elwira) cenię bardzo wysoko, bo to znakomita śpiewaczka i wielki głos. Ale podczas piątkowego spektaklu dała się ponieść manierze heroiny, przez co jej śpiew utracił absolutnie niezbędną u Mozarta stylowość. Bernacka chwilami wykorzystywała styl śpiewu Verdiowskiego, co mogło imponować siłą wydobytego dźwięku, ale nie urodą owego dźwięku, jaki narzuca – znów się powtórzę – styl Mozartowski. Być może skutkiem tego przytrafiły się artystce niedoskonałości intonacyjne.
Co do reszty – zgadzam się z przedmówcą.
PS. Za wszystkie literówki serdecznie żałuję, obiecuję poprawę… Nie, tego obiecać nie mogę, w końcu blog Teresy to nie Opera Narodowa, gdzie nie ma miejsca na błędy. :)
Bardzo mi sie podobał Darek Mahej i Zerlina amerykanka!!!pani jest w błedzie pani Tereso to była obsada najlepsza od premiery.Jesli pani chce to podesle material do porównania z 2002 roku.
OdpowiedzUsuńa Woś co by pani wytrącić argument z reki otrzymała znamienne oklaski tzn grzecznościowe klaniając sie po wcześniejeszej euforii na temat P.Bernackiej z tą stylowscią to niech sie pani uda do Opery Kameralnej:)a szczególnie do pierwszego rzędu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Pani Teresa przyjęła Pańskie stanowisko z pokorą - prawda, Pani Tereso?
OdpowiedzUsuńPani Teresa wszystkie opinie przyjmuje z pokorą ;) Wierzę, że obsada była najlepsza od 2002 roku.To dobrze, że każdy znalazł w tym spektaklu śpiewaczkę lub śpiewaka, która, czy też który zachwycił. Każdu może pozostać przy swoim. Jednak odmawiam uznania oklasków za miarę klasy artysty - tłum, jak to tłum, często się myli.
OdpowiedzUsuń"Pani Teresa wszystkie opinie przyjmuje z pokorą ;) Wierzę, że obsada była najlepsza od 2002 roku.To dobrze, że każdy znalazł w tym spektaklu śpiewaczkę lub śpiewaka, która, czy też który zachwycił. Każdu może pozostać przy swoim. Jednak odmawiam uznania oklasków za miarę klasy artysty - tłum, jak to tłum, często się myli."
OdpowiedzUsuńi tym bardziej w Warszawie, wyznającej zasadę,"nie wazne jak spiewasz, wazne ze masz pochodzic ze stajni warszawskiej to wtedy bedziemy klaskac". Nie jest to niestety pierwszy ani ostatni przypadek w TW-ON :(
pac drap, podobnie jak pani Teresa - mają rację. Oklaski nie są miarą. Ileż to razy publiczność wstaje zachwycona czy trzeba, czy nie trzeba...
OdpowiedzUsuńnie mam weny na nicka, chciałym tylko zauważyć, że to cudne, że blog ten stał się forum wymiany myśli i poglądów na temat opery, a ilość komentarzy przekracza rekordy bite przy okazji najbardziej wyuzdanych notek. Tylko co na to autorka ? ;)
OdpowiedzUsuńumówimy się na wódkę, to wymyślisz ;) no ale co tu porzucać, albo nowy blog zakładać! Tożto opera to samo wyuzdanie, zdrady i seksualne rozpasanie! Niby dlaczego gieje tak ją kochają? ;)
OdpowiedzUsuńanonim bez nicka miało być, nie aninim, sorry :)
OdpowiedzUsuńPóźno, stąd tyle literówek, przepraszam
OdpowiedzUsuń