Szukaj na tym blogu

wtorek, 24 kwietnia 2012

Battleship: Bitwa o Ziemię (2012)

Słabość zwyciężyła

Znajomemu nie chciało się iść na “Nietykalnych” to stwierdziłem, że skorzystam z taniego ftorku w Silverscreenie i zaspokoję swoje bajkowe potrzeby.

Pomysł nawet fajny. Wysyłamy sygnał do ziemiopodobnej planety, a jej mieszkańcy wysyłają forpocztę armii. Rozwala im się wprawdzie nadajnik, ale próbują użyć ziemskiego. Głównym bohaterem jest idiota, w którym zakochana jest córka admirała. Idiota ma parę błyskotliwych pomysłów opartych o grę w statki podsuniętą przez Japończyka i dzięki temu ratuje Ziemię. Zawdzięcza to jednak w dużej mierze swojej dziewczynie. A potem żyją długo, i to on gotuje.

Na sali całe sześć osób, mnie wliczając.

środa, 4 kwietnia 2012

Stabat Mater, Pergolesi, Rossini

Wzruszeni na stojąco

Trochę to dziwne, że religijne utwory o pogrążonej w żałobie matce syna bożego zabrzmiały akurat w kościele ewangelicko – augsburskim pod wezwaniem świętego Mateusza w Łodzi. Syn ów jak najbardziej był widoczny na kościelnych malunkach, ale jego matki próżno tam szukać.

Lista kompozytorów tworzących muzykę do Stabat Mater to kilkanaście nazwisk. Dziś można było wysłuchać wersji barokowej Pergolesiego i belcantowej Rossiniego (jeszcze nie romantycznej, ale już nie klasycznej). Tekst jest łaciński, więc cały jego wyraz musi być zawarty w muzyce. I słychać jak bardzo różnie obaj kompozytorzy podeszli do tematu. W przypadku Rossiniego aż nadto rozrywkowo to brzmi. Ale z kolei powala liczbą wykorzystanych głosów, ze szczególną dramaturgią końcowej części śpiewanej przez chór.

W części pierwszej, Pergolesi, wystąpiły Dorota Wójcik i Olga Maroszek. W części drugiej, Rossini, chór i soliści: Joanna Woś, Bernadetta Grabias, Pavlo Tolstoy oraz Aleksander Teliga. Popisowo dyrygował włoski dyrygent Eraldo Salmieri. Chór wspiął się na wyżyny kunsztu wokalnego.

Wpadki? Tolstoy nie całkiem wyrobił na desowym zakręcie, Maroszek brzmiała głęboko (głos piękny, jak u wiolonczeli), ale ciut bez mocy, publiczność klaskała w najmniej odpowiednich momentach... niestety.
Zwycięstwa: Woś z błyszczącymi od przeziębienia (wzruszenia?) oczami, ale bez skazy w głosie.

Ale to detale. Publiczność licząca około tysiąca widzów nagrodziła wykonawców owacją na stojąco. Widok stojącej publiczności w ławach i na balkonach zrobiła wrażenie i na wykonawcach i na samych odbiorcach. Wielka szkoda, że to był jeden jedyny koncert.